W sobotę do szpitala w Zielonej Górze dotarł transport z Agencji Rezerw Materiałowych. Znajdowało się w nim 300 niekompletnych kombinezonów i 1000 maseczek. Zabrakło gogli czy rękawiczek.
Dostaliśmy faktycznie 300 kombinezonów, ale po otwarciu okazało się, że one nie mają gogli, rękawic, ochraniaczy na buty. My takie uzupełnienie do tego sprzętu mamy i wykorzystamy. Za ten sprzęt też dziękujemy, ale wolałbym aby ten sprzęt przychodził w takim asortymencie i w takiej formule jaka jest nam niezbędna do użycia
- mówi Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Próbki pacjentów podejrzanych o zarażenie koronawirusem przewożone są do Gorzowa Wielkopolskiego. To najbliższa jednostka wykonująca tego typu badania. Do czasu wykluczenia bądź potwierdzenia zarażenia lekarze na oddziale zakaźnym mający kontakt z pacjentami muszą przy nich nosić wszystkie zalecone środki ochrony osobistej.
Na dobę do obsługi takiego pacjenta potrzeba pięć całych zestawów. Łatwo policzyć na ile to ewentualnie wystarczy. W takiej najbardziej kryzysowej sytuacji mieliśmy takich pacjentów 11-stu. Żeby ich utrzymać w tym reżimie epidemiologicznym ponad 50-siąt kompletów na dobę potrzebowaliśmy
- dodaje Marek Działoszyński. Na chwilę obecną [stan na godz. 10:40, 09.03] w Polsce koronawirusa wykryto u 12 osób. Chorzy przebywają w szpitalach w Zielonej Górze, Szczecinie, Wrocławiu, Warszawie, Raciborzu, Ostródzie i Krakowie.